Nie będzie partnerstwa publiczno-prywatnego

2010-06-10 00:00:00

Nie będzie partnerstwa publiczno-prywatnego przy budowie Term Warmińskich. Możliwe, że inwestycję i prowadzenie obiektu wezmą na swoje barki samorządy — powiat lidzbarski i miasto Lidzbark Warmiński.

No i nie dogadali się — można krótko skwitować rozmowy między starostwem powiatowym a potencjalnymi inwestorami w Termy Warmińskie. Dlaczego?
— Rzeczywiście, zrezygnowaliśmy z partnerstwa publiczno-prywatnego, mimo że zainteresowanie było, bo zgłosiło się do rozmów siedem firm — mówi Marek Chyl, starosta lidzbarski. — Inwestorzy prywatni chcieli bardzo dobrze na tej inwestycji zarobić. Wszyscy oczekiwali od nas silnego wsparcia finansowego, gwarancji ich kredytu.

Jak na partnerstwo, taki udział inwestora prywatnego, to dla nas za mało. Przecież oni niczym by nie ryzykowali, a my tak. W najczarniejszym scenariuszu, ale taki musimy brać pod uwagę, samorząd musiałby przeznaczać na przykład rocznie 6 milionów złotych, na wypadek, gdyby inwestor prywatny nie był w stanie spłacać rat. Cztery podmioty, z którymi prowadziliśmy rozmowy chciały od nas w różnych konfiguracjach gwarancji całości kredytu na 10, 12, 15, a nawet 20 lat.

Tak miałoby wyglądać sfinansowanie drugiej połowy inwestycji. Przypomnijmy, że na pierwszą przeznaczono środki unijne, przyznane przez samorząd województwa w kwocie 17,5 mln euro. Koszt całej inwestycji obliczono więc na 35 mln euro.
Teraz, kiedy odstąpiono od partnerstwa publiczno-prywatnego, zmieniło się wiele. Jeśli rzeczywiście uda się obu samorządom dogadać i razem podjąć się inwestycji, nie będzie ona mogła przynosić zysków. Będzie bowiem obiektem publicznym i jako taka, powinna się po prostu bilansować. Samorząd nie może zarabiać pieniędzy.

— Chcielibyśmy, aby przeznaczona na Termy kwota 17,5 mln euro stanowiła 85 procent całej inwestycji — tłumaczy starosta. — Nasze samorządy wniosłyby pozostałe 15 procent.
Taki wniosek samorządy chcą wnieść do urzędu marszałkowskiego jeszcze do końca roku. Trzeba też zlecić wykonanie programu funkcjonalno-użytkowego, bo, jak nie trudno się domyśleć, Termy będą wyglądały nieco inaczej, niż wcześniej zakładano.

Co się zmieni?
Przede wszystkim, nie będzie to obiekt dochodowy. Tak więc będą miejsca noclegowe, ale już nie hotel. Będą więc tańsze. Jak można przypuszczać z obiektu będą częściej niż planowano korzystać mieszkańcy, w tym dzieci i młodzież. Chociażby z uwagi na niskie ceny i cześć wejść bezpłatnych (uczniowie). Poza rekreacją, nadal planowana jest cześć rehabilitacyjna.
— Chcielibyśmy, aby Lidzbark Warmiński stał się uzdrowiskiem i jestem pewien, że to możliwe — opowiada Marek Chyl. — Przed wojną był tu dom zdrojowy, po Łynie pływał parowiec.

Ewa Lubińska
Uwaga! To jest archiwalny artykuł. Może zawierać niaktualne informacje.
2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5